Do napisania tego wpisu zabieram się już od kilku miesięcy. Chcę tu zawrzeć wszystkie ważne informacje a jednocześnie nie chcę, żeby wpis brzmiał jak artykuł naukowy. Chcę podkreślić jak ważne jest noszenie, bujanie i kołysanie dziecka od pierwszych dni. Chcę obalić stereotyp „nie noś bo się przyzwyczai”.

Nie noś bo się przyzwyczai

Jak często słyszy to młoda mama, co gorsza jak często ulega i słucha tych rad? Jak często nie ma odwagi wyrazić swojego zdania i postawić na swoim? Nie chce sprzeciwić się mamie, babci, cioci, teściowej, żeby nie usłyszeć, że nie ma doświadczenia, że jeszcze dużo musi się nauczyć, że nie ma pojęcia o wychowaniu dziecka. Stop. To Ty jesteś matką i Ty wiesz najlepiej jak postępować z własnym dzieckiem.

Nauka na błędach.

To co Ci tutaj piszę, to nie przelewki. To tekst od serca.

Doskonale wiem o co chodzi bo sama uległam i popełniłam ten błąd.

Pamiętam, gdy urodziłam pierwsze dziecko. Przyszliśmy ze szpitala do domu i wszyscy mówili mi „nie ucz sobie jej tak, że cały czas nosisz ją na rękach, bo będzie coraz większa, coraz cięższa i nic nie zrobisz w domu tylko będziesz dziecko nosić.” Byłam młoda, głupia, niedoświadczona i wystraszona i popełniłam błąd, którego już nie raz pożałowałam, ale czasu nie da się cofnąć.

Prawda jest taka, że nie nosiłam często Lilki, na ogół leżała w łóżeczku, wózku lub na macie. Teraz wiem, że zrobiłam źle, bo tego czasu i tej bliskości, którą straciłam już nigdy nie odzyskam.

Ciężko przychodzi mi napisanie tych słów, ciężko jest matce przyznać się do błędu, więc doceń to, weź sobie do serca i nie popełniaj tego samego błędu.

Druga szansa.

Gdy urodził się Jaś, nie popełniłam już tego błędu. Nosiłam go tyle ile się dało. Nosiłam normalnie, nosiłam w chuście. Kołysałam, bujałam, przytulałam. Czasem pół dnia tak spędziłam. Czasem pół nocy. Bywały dni, kiedy nie byłam w stanie nic zrobić w domu, bo nosiłam Jasia. Nigdy tego nie żałowałam i nie będę żałowałać. Nie dręczyły mnie wyrzuty sumienia, że nie posprzątałam czy nie zrobiłam prania.

Radość z noszenia

Teraz, gdy Jaś ma już prawie rok, nie chce być często noszony. Szybko opanował sztukę raczkowania i chodzenia i już od ponad miesiąca śmiga na własnych nóżkach.

Czas, który poświęciłam na noszenie go był najlepiej zagospodarowanym czasem. Dziś już wiem, że było to dla niego oraz dla mnie, jedno z najlepszych doświadczeń, jakie udało nam się do tej pory przeżyć.

Uwielbiałam nosić Jasia w chuście i nie raz żałowałam, że nie nosiłam też w ten sposób Lilki.

Nie raz słyszałam, że nie mam go tyle nosić, ale byłam już mądrzejsza i nie słuchałam tych rad.

Jasne wnioski

Czy kołysanie wpływa pozytywnie na rozwój dziecka? Oczywiście, że tak. Widzę wyraźną różnicę w zachowaniu moich dzieci. Nie twierdzę, że to zasługa długich godzin noszenia Jasia na rękach, każde dziecko jest inne i być może Jaś ma taki charakter, ale jestem skłonna wierzyć w to, że kołysanie odegrało istotną rolę w jego wczesnym rozwoju. Jaś jest całkiem innym dzieckiem niż Lilka, ma inny charakter i inaczej się rozwija. Należy tu też podkreślić, że łączy nas zupełnie inna więź. Dla jasności – Lilka nie ma żadnych zaburzeń rozwojowych i również łączy nas mocna więź. Niemniej jednak, mogę podejrzewać, że gdybym w odpowiednim czasie więcej kołysała Lilkę, nasza więź mogła by być jeszcze mocniejsza a jej niektóre cechy charakteru, takie jak chociażby nieśmiałość, czy wycofanie w nowych sytuacjach, zredukowane.

Odrobina mądrości

Przygotowując się do napisania tego wpisu, poczytałam też trochę na ten temat w Internecie. Tam jasno powiedziane jest, że kołysanie ma jak najbardziej pozytywny wpływ na rozwój. Wiąże się to z tym, że dziecko będąc jeszcze w brzuchu mamy, praktycznie nieustannie jest lekko bujane i kołysane. W momencie przyjścia na świat, kołysanie i bujanie w ramionach mamy, wpływa na dziecko bardzo dobrze, przypomina mu warunki, które doskonale pamięta z okresu życia prenatalnego. Czuje się bezpieczne, odprężone, spokojne. Gdy dziecko się boi, gdy je coś boli, szuka ukojenia w ramionach matki i powinno je dostać.

Jak nie na rękach to na huśtawce

Nie tylko noszenie i kołysanie na rękach ma korzystny wpływ na rozwój, ale także bujanie na huśtawce. Gdy tylko dziecko zacznie siadać, możesz śmiało udać się z nim na plac zabaw i pobujać go na huśtawce. Gwarantuję Ci, że maluch pokocha tą formę rozrywki. Obdaruje Cię szerokim uśmiechem, a czasem optymistycznymi piskami. Z Jasiem, gdy mieszkaliśmy jeszcze w Katowicach i mieliśmy plac zabaw pod nosem, wychodziliśmy prawie codziennie chociaż na 10 minut na huśtawkę. Czekam na wiosnę, by wrócić do tego naszego małego rytuału.

Korzyści z bujania na huśtawce

Bujanie na huśtawce ciągnie za sobą wiele korzyści, przytoczę te najważniejsze. Po pierwsze rozwija się układ przedsionkowy, błędnik i lepiej wykształca się zmysł równowagi. Dziecko ma poczucie własnego ciała, położenia w którym się znajduje. Bujanie pobudza pracę mięśni, dlatego poleca się je dzieciom ze słabym napięciem mieśniowym. Wspomaga rozwój mowy i percepcji słuchowej, wspiera rozwój emocjonalny i intelektualny, wspomaga procesy koncentracji i uczenia się, wspomaga rozwój ruchowy.

Czy te argumenty do Ciebie przemawiają? Bo do mnie jak najbardziej.

Ja już o tym wiem, Ty też

Po przeczytaniu tego wpisu, już wiesz, że kołysanie i bujanie wpływa dobrze na rozwój maluszka. Jest to udowodnione naukowo więc nie bój się używać tych argumentów, gdy ktoś powie Ci, że nie masz nosić dziecka bo się przyzwyczai. Pamiętaj, że Ty nosisz je dla jego dobra, dla wspomagania jego rozwoju, poczucia bezpieczeństwa, bliskości i przyjemności. Kołysz, bujaj i noś swoje dziecko jak najwięcej to jedna z najlepszych rzeczy, jaką możesz mu podarować.

Zdjęcia pochodzą z mojego telefonu, są robione podczas naszych codziennych zajęć i zabaw, są „z życia wzięte” i znalazły się tu tylko dlatego, żeby Ci pokazać, że ten wpis to tekst płynący od serca, wnoszący wiele dobrego dla rozwoju Twojego dziecka.

2 Replies to “Bujanie i kołysanie a rozwój dziecka”

  1. JegoMama says: 28 stycznia, 2019 at 3:11 pm

    Tak, tak, tak. My też nosimy. A ile się musieliśmy nasłuchać. Znamy to. Siła w noszeniu i przytulaniu!

    1. Aleksandra says: 28 stycznia, 2019 at 5:21 pm

      Właśnie dlatego powstał ten wpis 🙂 Siła w noszeniu i przytulaniu – pięknie powiedziane
      Pozdrawiam serdecznie

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

You may use these <abbr title="HyperText Markup Language">html</abbr> tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*