Kawa czy herbata?

To będzie krótki wpis, piszę go szybko między jedną a drugą drzemką Jasia, między noszeniem go na rękach a bujaniem na kolanach Lilki. A chcę Wam napisać o tym, że postanowiłam sobie, że rok 2019 poświęcę też sobie. To będzie dobry rok.

Na początku pod lupę idzie styl życia, wiem że muszę dużo zmienić w diecie i wrócić regularnie do aktywności fizycznej. Małymi krokami dojdę do celu.

Eliminacja kawy

Styczeń jest dla mnie miesiącem eliminacji kawy. Pamiętam, że gdy urodził się Jaś nie piłam kawy bo mi po prostu nie smakowała, później gdzieś w okolicach kwietnia/maja zaczęłam pić kawę i źle się po niej czułam, miałam problem z zaśnięciem, czułam się podenerwowana, rozproszona i pobudzona (wiem, że taka rola kawy, ale ja czułam się bardzo pobudzona) Odstawiłam więc małą czarną (z cukrem i mlekiem) i nie piłam jej przez dobre dwa miesiące, później – sama nie wiem dlaczego – wróciłam do picia kawy i czułam się po niej nawet ok, ale zauważyłam że z jednej kawy dziennie nagle zrobiły się trzy. Wróciły problemy z zasypianiem, skóra zrobiła się szara a twarz wyglądała starzej. Może to tylko moje widzimisię, ale nie sądzę bo będąc w ciąży nauczyłam się obserwować swoje ciało i odczytywać sygnały które mi wysyła, staram się to praktykować i obserwować siebie. Gdy zauważyłam, że wyglądam jakby trochę starzej postanowiłam odstawić kawę, a że akurat zbliżał się koniec roku, wykorzystałam to i powiedziałam sobie, że 2019 poświęcę sobie i wdrożeniu zdrowych nawyków.

Kawa czy herbata?

Na to pytanie szybko nauczyłam się odpowiadać, że dla mnie herbata. Nie piję też kawy zbożowej ani Cappuccino, tylko herbata i to najlepiej liściasta.

Na rynku mamy bardzo szeroki wybór różnych rodzajów i smaków herbat. Jest w czym wybierać i robię to z przyjemnością.

Dzień rozpoczynam od filiżanki ciepłej herbaty z miodem i dobrze mi z tym.

Czy czuję się lepiej?

Zdecydowanie moje samopoczucie uległo poprawie, lepiej zasypiam i wysypiam się, nawet gdy noce są z częstymi pobudkami to rano wstaję wyspana i czuję się dobrze. Pamiętam, że gdy piłam kawę różnie to bywało, często czułam się niedospana.

Czuję, że zyskała też na tym moja cera.

Czy kawa jest szkodliwa?

Tego nie wiem do końca, ale powiadają, że najzdrowsza jest czarna i gorzka kawa, więc nie taka którą ja piłam z mlekiem i cukrem. Faktycznie może czarna kawa, bez żadnych dodatków jest zdrowsza. Wiadomo, że z kawą, jak z wszystkim trzeba znać umiar, kilka kaw wypitych w ciągu dnia nie wpływa korzystnie na nasze zdrowie, ważna jest też pora spożywania tego trunku, wiadomo, że nie powinniśmy pić kawy późnym popołudniem i wieczorem, niezdrowe jest też picie kawy na czczo. A zdarzało mi się popełniać wszystkie te błędy, czasem gdy mąż wracał z pracy, siadaliśmy i piliśmy kawę. Bywały dni, gdy nie miałam czasu zjeść śniadania, tylko piłam kawę.

Nie piję kawy i dobrze mi z tym

Od 1 stycznia nie piję kawy, zdarzyło mi się tylko raz, gdy byłam z mężem w ormiańskiej restauracji i miałam okazję napić się prawdziwej ormiańskiej kawy, parzonej w specjalny sposób, bez cukru i mleka, podawanej w wyjątkowy sposób, w takiej sytuacji grzechem było by nie skorzystać.

Wiem, że nie minął jeszcze nawet miesiąc, ale nie zamierzam wrócić do picia kawy, czerpię przyjemność z picia herbaty. Ciągnie to za sobą jeszcze jedną korzyść, zdecydowanie ograniczyłam biały cukier, herbatę słodzę miodem lub syropem z agawy. Jak wiadomo biały cukier, potocznie zwany „białą śmiercią”, nie wpływa korzystnie na nasze zdrowie. Dlatego cieszę się, że udało mi się go ograniczyć do minimum, ale pracuję nad całkowitym wyeliminowaniem go z mojej diety i używaniu zdrowych zamienników tego popularnego słodzika, ale o tym będzie innym razem.