Wieść o tym, że w moim brzuchu postanowił zagnieździć się mały człowiek spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Przyznam, że na początku byłam przekonana, że przyczyną spóźniającej się miesiączki jest zmiana stylu życia. W ciągu ostatnich tygodni intensywnie ćwiczyłam i zmieniłam sposób odżywiania, byłam przekonana, że właśnie to wpłynęło na przedłużanie się cyklu. W życiu nie pomyślałabym, że to ciąża.

Dwie kreski

Gdy na teście zobaczyłam dwie kreski, nie dowierzałam. Trzy razy sprawdziłam, czy aby na pewno dwie kreski oznaczają ciążę, czy może coś pomieszałam. Niestety ulotka nie kłamie i wyraźnie było zaznaczone, że dwie kreski oznaczają ciążę. Niedowierzanie, stres, panika, histeria – to emocje, które mi wtedy towarzyszyły. Ta wiadomość mnie przerosła, zupełnie nie wiem co będzie dalej, jak sobie poradzę i jak będzie wyglądało nasze życie.

Gratuluję, jest Pani w ciąży – usłyszałam od ginekologa i zobaczyłam na ekranie usg małą kropkę. Moment, kiedy wszystko stało się pewne, poczułam każdym, nawet najmniejszym nerwem całego ciała a mózg zrobił się czerwony od pracy i prawie wybuchła mi głowa. Automatycznie odpowiadałam na pytania lekarza i nie pamiętam drogi do domu, byłam w amoku. Byłam w tak wielkim stresie, że przez kilka dni nie mogłam dojść do siebie. Na szczęście na wysokości zadania stanął Tomek i to on na początku bardzo mnie wspierał. To nie tak, że nie wiem z czym TO się je, oczywiście brałam pod uwagę ryzyko zajścia w ciążę, ale trzecie dziecko nie było w planach.

Najbardziej martwię się

Tym, że różnica między Jasiem a dzidziusiem będzie tak niewielka. Będzie wynosić równo dwa lata. Wiadomo, że dwulatek to wulkan energii, buntownik, ale też maluszek, który potrzebuje bliskości mamy. Nie wiem jak to pogodzę. Z Lilka jest mniejszy problem, ona już jest starsza, wszystko rozumie, potrafi zająć się sama sobą i przede wszystkim bardzo się cieszy, że będzie mieć młodszą siostrzyczkę.

Trzeba wszystko zacząć planować już teraz

Pierwsza ciąża to jedna wielka niewiadoma. Wszystko jest nowe. Przyszła mama jest nieświadoma, tego jak wszystko wygląda, ale ma jakieś wyobrażenie i widzi siebie w roli matki. Inna sprawa, gdy już faktycznie dziecko przychodzi na świat wszystko wygląda inaczej, niż jak sobie wyobrażaliśmy, ale świetnie sobie radzimy. Wszystko jest do ogarnięcia, bo dostosowujemy się do dziecka. Druga ciąża, wygląda inaczej, wiemy już co nas czeka. Wiemy, że ciężko będzie rozdzielić czas na dwoje i dojdzie nam tona nowych obowiązków. Wiemy, że wszędzie gdzie się ruszymy będzie nam ktoś towarzyszyć. Dziś, gdy sama jadę na zakupy jestem przeszczęśliwa, że na spokojnie kupię wszystko co chce, że nie muszę mieć oczu do okola głowy i że nikt mi nie marudzi że chce to czy tamto, albo kiedy w końcu wyjdziemy ze sklepu, nikt nie krzyczy, że chce jeść, pić, sikać, itp. Jest totalny luz.

Jeśli chodzi o organizację, to druga ciąża była najlepsza. Na spokojnie kompletowałam sobie wyprawkę, torbę do porodu spakowałam z dnia na dzień w 38 tygodniu ciąży. Czekaliśmy na to drugie dziecko, byłam przygotowana. Natomiast trzecia ciąża, totalnie rozwala system. Przygotowania do przyjęcia nowego członka rodziny, zaczynają się już od samego początku. Nie wyobrażam sobie, jak za kilka miesięcy będzie wyglądać nasze życie, ale wiem że czeka nas przeorganizowanie życia i wiele zmian. Musimy już wcześniej zaplanować wydatki, musimy kupić nowe auto, musimy kupić wózek albo przynajmniej dostawkę, a w przyszłości prawdopodobnie czeka nas zmiana mieszkania. Trzecia ciąża wywraca świat do góry nogami bardziej niż pierwsza. Niby z każdym kolejnym dzieckiem jest coraz lepiej, ale codzienność wymaga totalnej organizacji i nawet najmniejsza zmiana może zaburzyć cały system.

Nie mam żadnego wzorca

W rodzinie nikt nie ma trójki dzieci, tylko u nas taki wysyp. Jeśli chciałabym szukać wsparcia, musiałabym cofnąć się do czasów naszych babć, kiedy to rodziny wielodzietne były czymś normalnym. Dziś najczęściej spotykany model rodziny to 2+2. Oswoiłam się już z tą myślą, że będziemy rodziną wielodzietną (jak to w ogóle brzmi!) i cieszę się bardzo, bo najważnejsze, że dzieciaki rodzą się całe i zdrowe. Z jednej strony nie mogę się już doczekać, kiedy to na świecie powitamy naszą małą księżniczkę, ale z drugiej strony, mam czasem takie dni, że panikuję i totalnie sobie tego nie wyobrażam. Nie wiem, jak dam sobie z tym wszystkim radę. W rodzinie i wśród znajomych nie mam nikogo, kto mógłby mi udzielić jakiś rad i wesprzeć, bo tak jak pisałam nikt nie ma trójki dzieci, więc nie jest w stanie tak do końca mnie zrozumieć.

Co czuję

Czuję euforię i ogromną radość, podekscytowanie i już odliczam dni, serio! Ale czuję też strach przed porodem i przed tym co mnie czeka. Za 4 miesiące mały człowiek, już będzie z nami i jak sobie o tym pomyślę, to nie widzę nic. Czarna dziura. W ogóle nie mam nawet najmniejszego wyobrażenia jak to będzie wyglądać.

A wiecie, co jest najzabawniejsze? To, że to moje trzecie dziecko a ja się zachowuję gorzej niż przy pierwszym. Całkiem wyparłam z pamięci, to jak wyglądają pierwsze dni z noworodkiem, nie wiem jak zabrać się do przygotowania wyprawki, nie wiem co przygotować dla siebie. Wiem, że to wszystko wróci i wszystko sobie przypomnę, ale obecnie ogarnia mnie panika i jakaś taka niemoc.

Czego się boję

Najgorzej wspominam kilka pierwszych dni po porodzie, kiedy to dochodzi się do siebie, wszystko boli, jest się osłabionym i niewyspanym. Gdy rodził się Jaś, pomagała nam mama, była już kilka dni przed porodem i tydzień po, drugi tydzień po porodzie pomagała nam teściowa, więc na spokojnie mogłam sobie poleżeć, odpocząć i wrócić do siebie, ale do ogarnięcia było tylko jedno dziecko.

Teraz też na pewno przyjedzie mama, na miejscu jest ciotka i też będę mieć pomoc, ale w domu już jest do ogarnięcia dwójka dzieci. Mały Jaś, który jeszcze nie będzie rozumieć co się wydarzyło i pewnie będzie zdezorientowany. Pewnie będzie stęskniony czekać kiedy wrócę ze szpitala i bardzo się zdziwi, gdy nie wrócę sama.

Boję się, że poczuje się odrzucony. Tak samo martwię się o Lilkę, dwójka młodszego rodzeństwa będzie potrzebować więcej naszej uwagi. Boję się, że dla niej tego czasu zostanie zbyt mało. No, ale musimy jakoś sobie to rozplanować i postąpić tak, żeby było dobrze i żeby nikt nie czuł się odrzucony. Teraz staram się poświęcać im jak najwięcej czasu, żeby już zrekompensować im moją nieobecność i te pierwsze dni po porodzie.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

You may use these <abbr title="HyperText Markup Language">html</abbr> tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*